pielegnacjawlosow
Ostatnio większą uwagę zaczęłam poświęcać pielęgnacji swoich włosów, wprowadziłam do użytku kilka nowych kosmetyków i uważnie przyglądam się efektom jakie wywołują. Myślę, że w styczniu czy lutym napiszę o tym coś więcej, bo dzieje się dobrze :)
czekoladowa przyjemność dla włosów : maska czekoladowa Kallos
Ostatnio większą uwagę zaczęłam poświęcać pielęgnacji swoich włosów, wprowadziłam do użytku kilka nowych kosmetyków i uważnie przyglądam się efektom jakie wywołują. Myślę, że w styczniu czy lutym napiszę o tym coś więcej, bo dzieje się dobrze :)
Jakiś czas temu wykończyłam bananową maskę z Kallosa i zastąpiłam ją czekoladową z tej samej firmy - uwierzcie, zmiany się opłacają.
Od producenta: Czekoladowa maska Kallos do suchych, łamiących się włosów.Specjalna formuła zawierająca ekstrakt kakao, keratynę, proteinę mleczną i pantenol dogłębnie regeneruje włosy, pielęgnuje i chroni łamiące się włókna włosów. Dzięki zawartości aktywnych składników włosy stają się wspaniale lśniące, jedwabiste i łatwe w obsłudze.
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Propylene Glycol, Hydrogenated Polysobutebne, Parfum, Cyclopentasiloxane, Dimethiconli, Panthenol, Theobroma Cacao Extract, Hydrolyzed Ceratin, Hydrolyzed Milk Protein, Citric Acid, Benzyl Alcohol, Metchylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.
To chyba pierwszy produkt do włosów, który tak bardzo spełnił moje oczekiwania. Po zastosowaniu włosy są niesamowicie lekkie i lśniące, sprawiają wrażenie zdrowszych (szczególnie końcówki, które wyglądają na zregenerowane i są naprawdę nawilżone). Poza doskonałym działaniem, maska ma przepiękny czekoladowy zapach, który absolutnie nie należy do sztucznych.
Produkt można kupić za 4,61 zł na stronie perfumy-perfumeria.pl, ale aktualnie nie jest dostępny w pojemności 275 ml. Tutaj dostępna jest wersja litrowa. Osobiście polecałabym mniejszą pojemność, ponieważ maska wystarcza na długo i często dużych pojemności nie udaje się zużyć przed końcem daty ważności.
Moje włosy należą do wielokrotnie rozjaśnianych, naprawdę wysuszonych i osłabionych, jeśli więc wasze włosy mają się podobnie do moich, to koniecznie musicie sprawdzić ten produkt :)
Znacie Kallosy? Jaki jest wasz ulubiony? :)
Chce chce chce! Ja mam teraz wersję cherry która polubiłam :)
OdpowiedzUsuńNa pewno się na nią skuszę. Teraz mam wersję bananową :) Ja zamawiam litrowe opakowania i zużywam w jakieś 4/5 miesięcy. Szybko mi to idzie. No i często używam maski do... golenia nóg :D
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam cherry ale innych nie testowalam :) tez uzywam ich do golenia nog :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam ją :)
OdpowiedzUsuńTo super, że ten produkt Ci się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńhttp://johannnnnnka.blogspot.com
Miałam odlewkę od kuzynki i była fajna :)
OdpowiedzUsuńLubię maski kallosa, na pewno ja wypróbuje :-)
OdpowiedzUsuńo kallosach tyle się nasłuchałam a jeszcze żadnej nie miałam :/
OdpowiedzUsuńczekoladowa mówisz? :O to chyba produkt dla mnie ♥♥♥ a i moim włosom potrzebna intensywna odbudowa, bo w tę zimo-jesień nieźle zmatowiały i zaczęły się kruszyć..
Wesołych :*
Lubie maski kallosa i zawsze kupuje litrowe, używam ich z Mamą, jedna wystarcza nam na około pół roku :)
OdpowiedzUsuńMOJA ULUBIONA ! <3
OdpowiedzUsuńMiałam ale u mnie się nie sprawdził :( żałuję że od razu kupiłam tą największą pojemność xD ale przywiozłam mamie więc sie nie zmarnuje przynajmniej :)
OdpowiedzUsuńZa każdym razem jak jestem w hebe to na nie spoglądam. Ale wtedy przypominam sobie o tych zapasach, które czekają na chwycenie.. Ale obiecuję - zapasy się zmniejszą i sięgam po kallos !
OdpowiedzUsuńAbsolutnie uwielbiam tą maskę! :-) Jak zresztą wszystkie od Kallos... :-)
OdpowiedzUsuńAktualnie moja ulubiona to pro - tox z kallosa ;)
OdpowiedzUsuńMiałam i byłam zadowolona, teraz kusi mnie wersja cherry :)
OdpowiedzUsuńfajnie się u mnie sprawdza, ze wszystkich kallosów jakie posiadam ta wersja najlepiej przypadła moim włosom do gustu :)
OdpowiedzUsuńtego nie miałam, ale kusisz... :P wesołych ;*
OdpowiedzUsuńa ja właśnie szukam czegoś takiego :D
OdpowiedzUsuńmuszę w końcu kupić i przetestować :) !
OdpowiedzUsuń____________________
blog.justynapolska.com
fashion&makeup
Chętnie wypróbuję tę maskę :D ciekawie się zapowiada
OdpowiedzUsuńCzekolada zawsze! Ale Kallos się u mnie nie sprawdza :(
OdpowiedzUsuńBardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńZnam Kallosa oczywiście, a przez Ciebie pokochałam bananową maskę i pomyślałam ostatnio, że fajnie byłoby ją już zamienić na coś nowego i bach ...czekoladowa przyjemność :) Muszę ja mieć, na pewno po Świętach jej poszukam, jestem ciekawa rezultatów u mnie :) dzięki kochana ❤
OdpowiedzUsuńAle smakowite zdjęcia! Ja generalnie jakoś strasznie niesystematycznie sięgam po tego typu produkty do włosów, więc unikam kupowania zbędnych kosmetyków :) Mam jedną maskę Kallosa, ale co prawda nie czekoladową, może właśnie dlatego z niej nie korzystam?! :D
OdpowiedzUsuńMuszę ją mieć! Mega zaciekawiłaś mnie i zachęciłaś do zakupu. Nie dość że są super efekty po zastosowaniu to jeszcze bardzo przystępna cena :3
OdpowiedzUsuńMiałam ją, ale ja nie byłam tak zadowolona :). Chociaż genialnego zapachu jej odmówić nie mogę :P
OdpowiedzUsuńzawsze wahałam się ją kupić, bo niektóre 'czekoladowe' kosmetyki maja niesamowicie dławiący smród.. (tak, to nie zapach)Ta maska zdecydowanie się od nich wyróżnia.
OdpowiedzUsuńPolecam Ci kallosa keratynowego. U mnie sprawdził się doskonale.
www.nikodemcio.blogspot.com
Tez lubię te maskę, cudownie pachnie ! Na włosach też dobrze się spisywała, chociaż wolę wersję Blueberry :)
OdpowiedzUsuńLooks so nice! :)
OdpowiedzUsuńfashionabejita.blogspot.com
Jak dla mnie miała za słabe działanie trochę ;/
OdpowiedzUsuńObecnie stosuję Kallosa Keratin. Jestem zadowolona, ale nadal szukam swojego ideału. :)
OdpowiedzUsuńMiałam i lubiłam :)
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale jeszcze nie miałam żadnego Kallosa, a naczytałam się tyle, że teraz w sumie nie wiem, od którego zacząć :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nic co mi kojarzy się z ciastem nie miałam na głowie, muszę tą maskę wypróbować :-)
OdpowiedzUsuńJa niedawno kupiłam swój pierwszy Kallos Silk, ale jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńMuszę ja wypróbować, zapach musi buc cudowny!:)
OdpowiedzUsuńKlikniesz w linki w nowym poście będę wdzięczna :)
wygląda kusząco :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję dorwać tę czekoladową w Hebe, ale nie było małej pojemności, więc kupiłam keratynową, zobaczymy jak się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńJa mam wersję - Karatin, całkiem ok.
OdpowiedzUsuńCzekoladowej jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńBrzmi niezwykle smakowicie haha oby też działało dobrze na włosy! :) melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńmiałam jedynie waniliową ale nie byłam zadowolona.
OdpowiedzUsuńużywałam kallosa, ale tego fioletowego. Słabo mi się sprawdził i raczej się nie skuszę :(
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
mmm z chęcią bym wypróbowała ; )
OdpowiedzUsuńMiałam mleczną maskę z Kallos i byłam bardzo zadowolona z działania. Z pewnością sięgnę i po tę wersję.
OdpowiedzUsuń:*
nie znam ale chętnie bym przetestowała ;)
OdpowiedzUsuńDla samego zapachu chętnie ją wypróbuję :) Wszyscy chwalą te maski i aż dziwne,że sama jeszcze nie zaopatrzyłam się w żadną :)
OdpowiedzUsuńLubię maski Kallos`a, tą wersję również, ale jednak najbardziej odpowiada mi wariant Latte :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tą maskę <3
OdpowiedzUsuńDotychczas miałam do czynienia z litrowymi opakowaniami Latte oraz Algae i nie znudziły mi się, mimo kosmicznie wielkiej pojemności. Chętnie wypróbuję czekoladkę, bo nie wyobrażam sobie pielęgnacji włosów bez masek Kallos
OdpowiedzUsuńLubię maski tej firmy, ale czekoladowej jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie używałam masek Kollosa, a tyle dobrego o nich czytałam.Maska czekoladowa musi pachnąć pięknie
OdpowiedzUsuń