pielegnacjatwarzy
Jajeczko możecie nabyć na stronie perfumy-perfumeria.pl . W zależności od wariantu zapachowego ceny wahają się od 20 do 20 kilku zł. Nie jest to mało, ale może sprawić sobie taki prezent na święta? Myślę, że nie pożałujecie :)
Znacie? Jakie wrażenia? Na jaki zapach byście się skusiły? Ja chyba na mandarynkę :)
EOS - czy musisz go mieć?
EOS to typ gadżeciarskiego, dostępnego w wielu wariantach zapachowych balsamu do ust. Zamknięty jest w plastikowym pojemniczku przypominającym jajeczko i niezmiernie przyjemnym dla oka. Jaki jest jego fenomen? Czy wszyscy kupują go bo fajnie wygląda? A może dlatego, że jest dobrym produktem pielęgnacyjnym?
Jak zapewne domyślacie się po zdjęciach, mój EOS ma malinowy zapach. Jest on dokładnie identyczny jak smak malinowej Mamby, nie wyczuwa się nic chemicznego. Smak balsamu jest słodki, ale w niczym nie przypominający zapachu. Generalne jeśli chodzi o zapach i smak produkt wypada idealnie.
Opakowanie (jak już wspominałam) jest bardzo przyjemne dla oka, zgrabne, minimalistyczne i dobrze wykonane - nie ma możliwości by coś się w nim uszkodziło. Użytkowanie jest bardzo higienicznie, nie musimy grzebać w EOS palcem, ma on formę sztyftu dzięki czemu możemy aplikować go bezpośrednio na usta.
Co z nawilżeniem? EOS nie jest produktem tłustym i podejrzewam, że nie poradzi sobie z przesuszonymi ustami. Jest on delikatnie wyczuwalny na ustach, właściwie wiem o tym tylko dlatego, że pod jego wpływem stają się słodkie. Moje usta nie są wymagające, ale ostatnio były lekko spękane i produkt szybko sobie z nimi poradził.
EOS to produkt, który zdecydowanie warto sprawdzić - świetnie wygląda, doskonale się go używa, cały czas można by się nim smarować. Występuje w wielu wariantach zapachowych, przyjemnie zachowuje się na ustach. Jeśli jednak twoje mają skłonności do ogromnych przesuszeń, nie spodziewaj się że ten produkt Ci z nimi pomoże.
Jajeczko możecie nabyć na stronie perfumy-perfumeria.pl . W zależności od wariantu zapachowego ceny wahają się od 20 do 20 kilku zł. Nie jest to mało, ale może sprawić sobie taki prezent na święta? Myślę, że nie pożałujecie :)
Znacie? Jakie wrażenia? Na jaki zapach byście się skusiły? Ja chyba na mandarynkę :)
Hello dear :D
OdpowiedzUsuńI have an Orange EOS and I don't like :(
Btw, great review !! Keep it up <3
NEW FASHION POST | Basic Clothes for Winter: Men and Woman
Instagram ∫ Facebook Oficial Page ∫ Miguel Gouveia / Blog Pieces Of Me :D
Mnie jakoś EOS bardzo nie pociąga, nigdy go nie miałam,ale nie rozglądam się za nim na zakupach. Jednak jeśli miałabym możliwość wybrania sobie jednego, skusiłabym się na kokosową wersje :)
OdpowiedzUsuńChciałabym, muszę kiedyś sobie kupić :)
OdpowiedzUsuńhm ja widziałam u siebie w drogerii za 34 zł :O i słyszałam, że szału nie ma, nie nawilża... więc chyba zrezygnuje :D ale fakt, opakowanie przyciąga!
OdpowiedzUsuńDziwię się szczerze, że ludzie narzekają na jego właściwości pielęgnacyjne. Może traktują go jako lekarstwo? Ja wyleczyłam usta z wiecznej suchości Blistexem w tubce i od tamtej pory używam tylko naturalnych balsamów, jak Alterra czy Hurraw. A teraz zaczynam przygodę z EOS i jest genialny, bo niesamowicie zmiękcza moje usta i eliminuje "zmarszczki" w wargach (czyli wygładza), które mnie od zawsze denerwowały. :)
OdpowiedzUsuńEosy mocno pielęgnacyjne nie są, ale lubię je. Cena jest ok bo są b wydajne nawet u mnie;)
OdpowiedzUsuńNie czuję do niego mięty ;)
OdpowiedzUsuńani ja;p
Usuńmoja siostra przywiozła sobie ostatnio z Niemiec zielone (to chyba jabłko?) i bardzo sobie chwali :) tam zapłaciła 6 euro, czyli podobnie do tych cen co podałaś:)
OdpowiedzUsuńmnie też ciekawi mandarynka. I malina jeszcze!
Ale mnie kusi, musi pachnieć obłędnie <3
OdpowiedzUsuńposiadam miętowy ;) idealnie czuć mięte!
OdpowiedzUsuńa chciałabym ten waniliowo-miętowy ;)
Jeszcze tych balsamów nie miałam, jednak do mich ust z tego co widzę nie będzie najlepszym sposobem na moje wymagające usta, ale z chęcią bym wypróbowała dla zapachu :)
OdpowiedzUsuńWiele się naczytałam o tych balsamach, ale chyba jednak się na nie nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńNie kusi mnie jakoś specjalnie, wystarczy mi Regenerum do ust :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie jestem fanką EOS, zdecydowanie bardziej wolę masełka do ust Nivea. Moim ulubionym jest to o zapachu kokosowym. Ale muszę przyznać że zapach malinowej Mamby brzmi bardzo kusząco :D
OdpowiedzUsuńUroczy kosmetyk, nie miałam z nim do czynienia, i nie kusi mnie, mam wrażenie, że jest co nieco przereklamowany :)
OdpowiedzUsuńśliczne opakowanie, ale raczej się na niego nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńSpadasz mi z nieba tym postem, bo pojawiły się właśnie w Douglasie i zastanawiam się poważnie nad kupnem! :D Są za 25 zł.
OdpowiedzUsuńCały czas się zastanawiam nad zakupem, ale boję się że będzie to zbędny kosmetyk :)
OdpowiedzUsuńha rozum widzę wygrywa:D
UsuńCiągle o nim myślałam, ale mam też tak że jak czegoś jest wszędzie dużo to "przeje mi się" zanim sama użyje i już mnie tak do niego nie ciągnie:) Bez niego raczej szczęścia mi nie ubyło, więc wielkiej straty nie ma:) ale może kiedyś spróbuję kto wie
OdpowiedzUsuńświetnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze Eosa ale kiedyś przy okazji sobie go sprawię, na razie mam zapas balsamów po ostatnich promocjach☺
OdpowiedzUsuńŁadnie wygląda, ale ja potrzebuję dobrego nawilżenia :)
OdpowiedzUsuńużywam go już długi czas i nie rozumiem jego fenomenu :)
OdpowiedzUsuńZnam ale nie posiadam a chcialabym ją zakupić . Moze kiedys bo teraz brak funduszy :)
OdpowiedzUsuńhttp://anonimoowax.blogspot.com/
Wygląda bajerancko, ale chyba jednak wolę tradycyjne pomadki ochronne :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam jego wersję miętową :)
OdpowiedzUsuńWiele razy słyszałam, że zachwyty nad EOSem są trochę przesadzone. Sama EOS nie mam i nie wiem czy się skuszę - może dla gadżetu, a nie dla działania :P
OdpowiedzUsuńJest tyle zapachów, że nie wiem na co sie zdecydować; )
OdpowiedzUsuńPolubiłam się z Eosem :)
OdpowiedzUsuńU mnie ten balsami bardzo fajnie się sprawdza :) Już mam ochotę na inne wersje zapachowe :D
OdpowiedzUsuńEosa ma siostra i po pewnym czasie zaczął śmierdzieć plastikiem :(
OdpowiedzUsuńOpakowania EOS przyciągają :)
OdpowiedzUsuńCos podobnego do tender care z oriflame, ktore sa fantastyczne nie tylko na usta! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam rowniez do mnie
http://oriflamepracaihobby.blogspot.com/?m=1
Mnie trochę kuszą Eosy, ale jestem wierna Carmexom :)
OdpowiedzUsuńMnie jakoś do niego nie ciągnie ale może kiedyś się skusze :)
OdpowiedzUsuńFajny gadżecik, mogłabym przetestować, ale takie produkty idą u mnie jak woda, w związku z tym chyba szkoda byłoby mi wydać ot tak 20zł na coś, co szybko się skończy;D
OdpowiedzUsuńMiałam już kilka eosów i ja osobiście jestem zachwycona. U mnie sprawdzają się w 100%- nawilżają, a przy tym świetnie pachną. :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam lip butter z Nivea :) Jajeczko to zapewne tylko fajny gadżet.
OdpowiedzUsuńchciałabym EOS z czystej ciekawości. a może akurat pokocham go miłością płomienną :D
OdpowiedzUsuńco do RLM to jak nie dostanę jej pod choinkę to... to... to sobie sama kupię :D
Nie ma u mnie tego bum na EOS, zdecydowanie wole zakupić dobrą pomadkę nawilżającą za kilka zł typu NIVEA :) Noo, chyba, że bym dostała w prezencie to chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńja mam za dużo mazideł do ust obecnie i podziękuję;p
OdpowiedzUsuńmamba! mambę widzę :D
OdpowiedzUsuńWszyscy mają mambe, mam i ja :D
Usuńaaa jajeczko bardzo mnie kusi :)
Wiem, że chcę poznać któryś z wariantów zapachowych, jajeczka niezmiernie mnie zachęcają:)
OdpowiedzUsuńNo chcę bardzoooo ;P
OdpowiedzUsuńJa ich jeszcze nie miałam, chociaż co jakiś czas nachodzi mnie ochota na takie jajeczko :)
OdpowiedzUsuńDużo o nim słyszałam, ale jakoś mnie nie pociąga ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale rozważam zakup-własnie ze względu na jego wygląd :)
OdpowiedzUsuńPlanuję go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńjuż sam wygląd przyciąga ;D
OdpowiedzUsuńWygląda faktycznie ciekawie, jeszcze nie miałam okazji go wypróbować.
OdpowiedzUsuńmialam ale wiecej nie planuje :P
OdpowiedzUsuńTo fajny gadżecik, ale miała go moja siostra i jakoś za specjalnie nie chwaliła. A nie ma problemów z przesuszającymi się ustami.
OdpowiedzUsuńMam i bardzo lubię. :)
OdpowiedzUsuńMoje wszelkie wątpliwości zostały rozwiane! :) Dziękuję, bardzo przydatny post.
OdpowiedzUsuńhttp://natalistylee-s.blogspot.co.uk/
Ciekawił mnie ten produkt :)) Ale jakoś go nie kupiłam... nie wiem czemu :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji testować cokolwiek z EOS ale co raz częściej się nad tym zastanawiam. :)
OdpowiedzUsuńNie mam i nie kuszą mnie ;/
OdpowiedzUsuńDla mnie sząłu nie robi;),zwłaszcza przez cenę;)
OdpowiedzUsuńMam ochotę je wypróbować, ale mam tyle mazideł do ust, że wciąż mój rozsądek wygrywa :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale kiedyś na pewno sprawdzę :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś mandarynkowy, a nie lubię mandarynek, nie wiem o co mi chodziło. Wygląda super fajnie, z moimi ustami sobie radził :) Tylko na zapach nie trafiłam ale tylko z mojej winy :D Jak skończę tysiąc balsamów które mam i nie kupię nic po drodze, to pewnie wrócę do eos choćby dla szpanu :D
OdpowiedzUsuńJa mam zwykły eos i w sumie spodziewałam się czegoś lepszego :)
OdpowiedzUsuńMiałam dokładnie tą samą wersję i nie ukrywam, że na moich ustach sprawdziła się przeciętnie. Jest to fajny gadżet, ale liczyłam na lepsze właściwości pielęgnacyjne :)
OdpowiedzUsuńz bardzo suchymi ustami sobie nie poradzi, ale jest idealny pod szminkę i chociażby po to żeby poczuć ten słodki smak :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
Nie miałam nigdy EOSów :)
OdpowiedzUsuńA ja bardzo chcę go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńJeszcze się nie skusiłam, ale tą mambą kusisz, choć moja ulubiona to wiśniowa akurat.
OdpowiedzUsuńJa na co dzień usta maluję pomadką, więc nawet nie za bardzo miałabym kiedy go używać. Ale chciałabym jeden sobie kupić, żeby sprawdzić działanie :)
OdpowiedzUsuńPrzy dobrych wiatrach kiedyś go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią sprawiłabym sobie ten balsam :) ❤
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie kuszą, wolę Carmexy :)
OdpowiedzUsuńczytałam i słyszałam wiele dobrego o nim ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam ale kuszą mnie odkąd pojawiły się w blogosferze :)
OdpowiedzUsuńJa mam duży zapas jak na razie ale jak go wykończę to pewnie sięgnę po EOS
OdpowiedzUsuńNie miałam ale sobie kiedyś go kupie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://xthy.blogspot.com/
Nigdy nie miałam tego produktu i jak na razie nie zdecyduję się na niego, może kiedyś z ciekawości :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale może kiedyś będzie okazja. Tak czy inaczej wygląda uroczo. :)
OdpowiedzUsuńLubię mieć w torebce ten kosmetyk, nie ma rewelacji, ale też czuć nawilżenie :)
OdpowiedzUsuńu mnie nowość, zapraszam bo widzę, że tutaj jeszcze nie ma! :D
OdpowiedzUsuńMnie jakoś do nich nie ciągnie...
OdpowiedzUsuńuwielbiam ich zapach <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i miłego wieczoru :)
Anru,
Zdecydowanie muszę mieć;)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi smaka na Mambę :) Buziak :*
OdpowiedzUsuńŚrednio jestem zainteresowana ;)
OdpowiedzUsuńodpowiadając na Twoje pytanie tak musze go mieć :D
OdpowiedzUsuńCzy muszę?Nie,ale bardzo bym chciała :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam malinowe zapachy :)
OdpowiedzUsuńmnie nigdy nie kusił i wciąż nie kusi :) ja lubie do pielegnacji ust pomadke z peelingiem z sylveco za 9zł :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie wymyśliłaś ze zdjęciami co do marki słyszałam wiele pozytywnych opini lecz jeszcze nigdy nie miałam przyjemności przetestowania. Póki co używam masełka malinowego z bielendy. :)
OdpowiedzUsuńhttp://evelinololove.blogspot.com/2015/12/ciagle-pada.html
Nigdy jeszcze nie miałam, ale jest na mojej liście :)
OdpowiedzUsuńJa skusiłabym się pewnie na wersję miętowa albo kokosowa <3
OdpowiedzUsuńJa skusiłam się na kokosowy i zapach totalnie mnie rozczarował. Muszę zrobić do tych jajeczek drugie podejście :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawa, rzetelna recenzja! :) ja dostałam go na Święta i spisuje się super, jednak rzeczywiście z mocno przesuszonymi ustami raczej nie da rady :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
positivelittlethink.blogspot.com [klik]
oddech-piora.blogspot.com [klik]